Ostatnie wydarzenia zapowiadają, prawdopodobnie, że Nowa Zelandia może zmierzać do uznania na arenie międzynarodowej "dwóch chińskich państw", co byłoby wydarzeniem bez precedensu i złamaniem obowiązującej przynajmniej od lat 70. zasady, że albo uznaje się Republikę Chińską (Tajwan), albo Chińską Republikę Ludową (ChRL). Wicepremier Nowej Zelandii zaproponował bowiem, aby ponownie przyjąć Tajwan do WHO. Od lat daje się zauważyć "podwójna gra" Wellington polegająca na jednoczesnym rozwoju handlu i stosunków z Chinami i Tajwanem, co budziło już wcześniej frustrację Pekinu. Nowa Zelandia za skuteczne uznała w ostatnich latach prowadzenie spraw międzynarodowych przede wszystkim z wykorzystaniem relacji bilateralnych, stawiając siebie i swój interes w centrum takich relacji, co ma sprzyjać, i sprzyja jej pozycji gospodarczej.
Tweeterowa dyplomacja doprowadziła do ostrego zwarcia na linii ambasador chiński w Wellingtonie a wicepremier i minister spraw zagranicznych Winston Peters. Ambasador chiński zauważył, że Nowa Zelandia powinna trzymać się polityki "jednego państwa chińskiego", na co odpowiedź Petersa mogła wprawić w zdziwienie salonowych obserwatorów, bowiem ten w odpowiedzi nakazał chińskiemu ambasadorowi "słuchać swego pana". Sytuacja się zaostrza, a reakcje nowozelandzkie często okazywały się barometrem zmian na globalnej szachownicy, dlatego warto obserwować dalszy rozwój sytuacji na linii Nowa Zelandia - Chiny i Nowa Zelandia - Tajwan. Szczególnie, że, o czym media zapominają, już w trakcie trwania pandemii COVID-19, prezydent Donald Trump wsparł Tajwan dyplomatycznie i zapewnił, że państwa, które będą otwarte na stosunki oficjalne z Tajwanem otrzymają amerykańskie wsparcie. Oczywiście te działania mogą być płachtą na chińskiego smoka, która ma sprowokować Chiny do radykalnych i nieprzemyślanych posunięć.
Warto też zauważyć, że Tajwan i Nowa Zelandia to chyba dwa najlepiej na świecie radzące sobie podmioty z epidemią COVID-19. Na Tajwanie od dawna nie ma nowych przypadków zakażeń, a liczba zakażonych przy populacji ok. 25 mln wyniosła 450 przypadków i 4 śmiertelnych, w Nowej Zelandii zaś przypadków jest ponad 1100, ale śmiertelnych zaledwie 21. Dodatkowym aspektem zacieśniania więzi jest to, że Wellington i Taipei dały zgodę kilka lat temu na podpisanie umowy o współpracy pomiędzy ludami rdzennymi obu wysp, co może być wyrazem uznania zróżnicowania etnicznego i przychylnością tych państw wobec idei globalnego społeczeństwa obywatelskiego.
W aspekcie międzynarodowym postawy Nowej Zelandii mogą zapowiadać uznanie Tajwanu za suwerenne państwo przez kolejne państwa świata, co byłoby pierwszą i największą dyplomatyczną "karą" wymierzoną na Chinach za ich postawy w związku z negowaniem faktu epidemii i ukrywaniem jej skali przed społeczenością międzynarodową przez długi czas, co przyczyniło się do wybuchu pandemii. Dalsze konsekwencje mogą być takie, że świat uzna "dwa chińskie państwa".